Minęła już prawie godzina podróży. Dorcas nawet na chwilę nie przestawała zasypywać Lily mnóstwem historii z jej magicznego życia.
- Raz jak byliśmy u cioci Sary mój kuzyn zrobił mi psikusa. W dzień moich urodzin dał mi gigantyczny prezent. Byłam bardzo uradowana tym faktem jednak nie na długo. Jak się potem okazało moja paczuszka wystrzeliła w powietrze a ja oberwałam jakąś czerwoną mazią. Miałam taki ubaw. Co ja mówię.. wszyscy mieli ubaw! - Dorcas prawie płakała ze śmiechu.
- To pikuś - wtrącił się Syriusz który właśnie zaczął zbierać swoją talię kart czarodziejów. - Ja i James robimy takie psikusy non stop.
- Oj a my to co? - oburzył się Peter. - Przecież też zawsze jesteśmy z wami.
- Wybacz, jakże ja mogłem o was zapomnieć.
Nagle rozległ się głośny dźwięk burczenia w brzuchu.
- Hahahah Peter ty głodomorze - tym razem odezwał się Remus. - Przecież jadłeś pół godziny temu!
- Och to wcale nie jest moja wina!
Przedrzeźnianie trwało do czasu gdy w drzwiach przedziału pojawiła się pulchna kobieta w kręconych włosach z wózkiem pełnym łakoci.
- Może coś z wózeczka?
- W samą porę - Peter wyskoczył z siedzenia i podbiegł do sprzedawczyni. - Ma pani może czekoladowe żaby?
James wybuchł śmiechem przez co siedząca obok niego Lily aż podskoczyła. Przez dotychczasowy czas podróży ani razu nie spojrzała w jego stronę jednak czuła że on robi to prawie non stop. " Może zagadam? Nie no chyba już do reszty oszalałam. No a może spojrzę i uśmiechnę się.. Nie, też odpada" Lily wpatrywała się w koleżankę, która zachłannie pochłaniała coraz to większe ilości fasolek wszystkich smaków.
- Może spróbujesz? - serce Lily podskoczyło do gardła. - Lily? Liluś? W porządku?
- Chyba już ci mówiłam żebyś tak do mnie nie mówił - ocknęła się po czym spojrzała na Jamesa, który z łobuzerskim uśmiechem częstował ją czymś co przypominało żelki.
- Ale to tak pięknie brzmi.
- Ale ja tego nie znoszę!
- Nawet kiedy ja to mówię?.
- Tym bardziej.
- Oj Liluś, ranisz.
- Ty również.
James roześmiał się a Lily zarumieniła.
- To jak chcesz?
- Podziękuję
- Nawet nie wiesz co tracisz - po tych słowach wziął garść cukierków i włożył do buzi. - Są naprawdę pyszne.
Dorcas wyłapała zakłopotanie Lily i natychmiast się wtrąciła.
- W sumie jak już tu razem jesteśmy to może się lepiej poznamy? James może opowiesz coś o sobie?
Rudowłosa poczuła ulgę. Zanosiło się, że reszta podróży minie już spokojnie i bez stresu. Jednak dziesięć minut przed dojazdem dało się usłyszeć hałas z korytarza. Nie trzeba było długo czekać aby wszystko się wyjaśniło. Drzwi przedziału otworzyły się a ich oczom ukazał się chłopiec o długich, gładkich czarnych włosach.
- Jeszcze chwila i będziemy na miejscu. - uśmiechnął się. - Powinniście się już ubrać.
- Severus! - Lily podbiegła do chłopaka i mocno go przytuliła. - Już myślałam, że Cię tu nie ma.
- Jakże mógłbym nie dopilnować czy bezpiecznie dojechałaś Liluś - roześmiał się.
- Dziękujemy za informacje, więc może już wyjdziesz? - James całkiem spokojnie zasugerował. - Chcielibyśmy się przebrać.
Severusa zamurowało.
- James! - Evans nawet na niego nie spojrzała. - Nie słuchaj go Sev możesz tu zostać ile chcesz.
- Och, Liluś nie przejmuj się. Wiem kiedy ludzie mają dość mojego towarzystwa.
- Ale Sev..
- Do zobaczenia w szkole Ruda! - po czym wyszedł.
- Tylko nie Ruda!- krzyknęła wychylając się na korytarz. W odpowiedzi usłyszała tylko donośny śmiech, którego moc dźwięku malała za każdym krokiem Severusa.
-Ty! Co ty sobie wyobrażasz!? -Mimika twarzy Lily nagle się zmieniła. Była zła. - To mogło go urazić!
-Oj Liluś nie denerwuj się - James wyszczerzył zęby.- Ja po prostu poprosiłem żeby wyszedł.
- Poprosiłeś?!
- No tak.
- Ty go wręcz wywaliłeś! I nie mów do mnie Liluś!
- Ciekawe, podobno tego nie lubisz ale nie zwróciłaś uwagi Severusowi gdy tak cię nazwał. - wtrącił się Remus.
- B-bo.. Ach nie będę się wam tłumaczyć! - Lily prawie się wrzasnęła.
- Liluś, kochanie już się nie denerwuj.
- A już na pewno nie mów kochanie!
Lily szarpnęła swój bagaż podręczny i wyszła do łazienki się przebrać. Nie minęło pięć minut i była już ubrana. Pociąg się zatrzymał. Wszyscy jednym tempem opuścili pociąg. Lily przez dłuższy czas szukała Dorcas jednak gdy zobaczyła nową koleżankę w towarzystwie Jamesa Syriusza i Petera postanowiła nie podchodzić. Pół godziny później wszyscy byli już pod drzwiami prowadzącymi do Wielkiej Sali gdzie profesor McGonagall dawała pierwsze wskazówki. Już za chwilę mała Lilyanne Evans miała się stać czarodziejką z krwi i kości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz