czwartek, 22 stycznia 2015

5. -Dopiero teraz widzę co straciłem przez te wszystkie lata..

- Do zobaczenia w czerwcu! - ruda dziewczyna machała na pożegnanie rodzicom. Była uśmiechnięta i pełna nadziei. Nadziei na lepsze życie. Wszyscy z podziwem patrzyli na niesamowicie piekną rudowłosą dziewczynę, której włosy sięgały aż za łokcie. Miała pełne usta o których marzył nie jeden mężczyzna i kilka piegów na nosie. Duży biust nadawał jej kobiecości a zgrabne nogi figlarności. Miała wspaniałą sylwetkę, której zazdrościła jej prawie każda dziewczyna.
Bez większego pożegnania przekroczyła mur oddzielający perony 9 i 10. Znalazła się w zupełnie  innym świecie. Był tu większy tłok. Wszyscy się przeciskali i jak najszybciej starali się dostać do pociągu, który już dawno stał na peronie.
- LILY! LILY! - rudowłosa obejrzała się do tyłu a jej oczom ukazała się pędząca w jej stronę brunetka.
- Dorcas! - również krzyknęła i zostawiając kufer pobiegła w stronę przyjaciółki. Minęły tylko dwa miesiące a stęskniły się za sobą jakby minęła wieczność. Rzuciły się sobie w ramiona.
- To jak gotowa?
- To już piąty rok.
- Zostały nam już tylko trzy lata. Ech jak to szybko leci - Dorcas nagle posmutniała. - A co potem?
- Spokojnie - Ruda uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż zwykle - To nie TYLKO trzy lata a AŻ trzy lata! To będą nasze najlepsze lata nauki w Hogwarcie! Będą jeszcze bardziej magiczne niż zwykle.
Nawet nie wiedziała jak była blisko temu stwierdzeniu. Los (a raczej autorka :D ) szykował im zupełnie inne życie niż te które wiodły przez ostanie cztery lata.
***
Lily i Dorcas znalazły sobie wolny przedział. Tak długo się nie widziały, że jedna drugą starała się przekrzyczeć. Jednak nie było im dane w spokoju porozmawiać bo drzwi przedziału otworzyły się i sielankowy humor zepsuł im nie kto inny jak sam Severus. Już od dawna Lily i Severus oddalali się od siebie. Snape wpadł w złe towarzystwo no i fascynował się Czarną Magią co doprowadzało ją do szału. A w te wakacje strasznie sobie przeskrobał. Lily spotkała go w towarzystwie Narcyzy, rozmawiali i śmiali się w najlepsze dopóki owa dziewczyna nie zauważyła Rudej. Nie miały one najlepszych kontaktów a wręcz były one fatalne. Nie było więc dziwnym, że od razu naskoczyła na nią a Sev w ogóle nie zareagował. Lily już dawna przyzwyczaiła się do tego, że przyjaciel nie broni jej przed Slizgonami. Sam nim był. Jednak tym razem odezwał się choć nie tak jakby chciała Ruda. A mianowicie nazwał ją szlamą i nawet się tym nie przejął. A przynajmniej nie wtedy gdy powinien.
- Lileńka.. możemy porozmawiać?
- Nie mamy o czym - syknęła nawet nie patrząc na niego. - I nie mów tak do mnie. Tak mogą mówić do mnie tylko przyjaciele!
-  Tacy jak ja? - zaraz za Severusem w drzwiach pojawił się Syriusz. Slizgon zbladł. Dopiero po chwili Lily wyczuła o co chodzi i odezwała się :
- Syriuszu odsuń tę różdżkę od jego pleców! Nie jest wart..
Syriusz posłusznie odsunął różdżkę a Severus wybiegł z przedziału.
- No no Dorcas misiaczku chyba unikałaś słońca w te wakacje - nonszalancko oparł się o próg drzwi. - Kręcą mnie blade policzki.
Chłopak puścił oczko dziewczynie na co ona przewróciła oczami. Wiedziała, że Black to podrywacz. Znała na pamięć jego wszystkie kwestie i triki. Zawsze gdy szukał laski na jedną noc szeptał jakieś tekściki o jeziorze księżycu i ich dwoje. Wtedy też zazwyczaj spoglądał swym pijanym wzrokiem i przesyłał kuszące uśmieszki. Trochę inaczej to wyglądało gdy szukał laski na troszkę dłużej. Wtedy była mowa o jej urodzie..
- Zawsze podziwiałem twoją urodę, jest jak..
- Śnieżnobiały pierwszy płatek śniegu spadający na twój policzek? - dokończyła z nienaturalnym uśmiechem Dorcas. Syriusza zatkało. Właśnie to chciał  powiedzieć ale nie mógł dać jej tej satysfakcji pozycji wygranej.
- Oj kochanie nie pochlebiaj tak sobie. Widzę, że skromności to u ciebie za grosz. - wyszczerzył szeroko zęby na co Dor tylko fuknęła a Lily zaczęła się dusić donośnym niepohamowanym śmiechem. Jej śmiech jednak był zbyt głośny bo sprowadził do ich przedziału kogoś kogo raczej nie chciała spotkać.
- Hmm a kogóż to melodyjny śmiech sprowadził mnie z ostatniego wagonu aż tu Łapo? - głos Lily załamał się w połowie i natychmiast odwróciła się w stronę okna. Doskonale wiedziała kto wypowiedział te słowa jednak nie chciała go widzieć. Po prostu. Nie i już. - Och Evans, Meadowes już w pociągu? Czemu nie przyszłyście do naszego wagonu?
O tak. Lily wiedziała że cała ich czwórka tak jak zawsze zajęła ostatni przedział dlatego nie mówiąc nic Dorcas zaprowadziła ją na przód.
- Witaj James! - brunetka obdarzyła go ciepłym uśmiechem - Nie wiedziała, że już jesteście. Po prostu szłam za Lil.. Lilka!
- No co - burknęła Ruda nadal wpatrując się w okno. Była tak blisko że nie było zbytnio widać jej odbicia lecz ona świetnie widziała te należące do Pottera i Blacka. Jaka że oni się zmienili przez te wakacje. Black jakby wyższy i miał dłuższe włosy a James wyprzystojniał jeszcze bardziej. Obydwoje uchodzili za największe ciacha w szkole. Rudej podobał się ten drugi ale tylko z wyglądu. Nienawidziła jego charakteru. Był samolubny i podły. Uważał, że wszystko to jedna wielka zabawa a osoby pojawiające się w niej to zabawki. Tak naprawdę to ona uważała że on tak myśli. I dużo się nie pomyliła. James na swój sposób jakoś nie drażnił specjalnie aż tak Lily jednak czuła do niego wtręt. Przez cztery lata była dla niego koleżanką. Pamiętała jak w pierwszej klasie na początku bardzo mu się spodobała jednak był taki sam jak Black, szybko zmieniał zdanie. Później znowu mu się coś za widziało, dostała wtedy od niego prezent urodzinowy bo on jako jedyny o nich "pamiętał" ( Lily była na Wieży Astronomicznej bo było jej przykro że nawet rodzice nie naskrobali do niej życzeń urodzinowych, wtedy zjawił się Potter i gdy dowiedział się o co chodzi pobiegł do kuchni i przyniósł jej wielki kawałek ciasta na którym z rodzynek były napisane wielkie cyfry 12. Długo wtedy siedzieli i rozmawiali. Było całkiem miło a James podarował jej wtedy malutki prezencik ).Bardzo ważny dla niej. Przynosił jej szczęście. Później znowu się o coś pokłócili i tak do drugiej klasy kiedy Lily uratowała mu życie. Chodził za nią potem przez pół roku i błagał by została jego dziewczyną lecz ta nieugięta ciągle mu odmawiała. W trzeciej klasie James zaczął urozmaicać swoje życie towarzyskie bo jak on twierdził miał już trzynaście lat i nie wypada mu być samemu. Czwarta zleciała dosyć szybko i bez konfliktowo nie licząc kłótni w pociągu podczas podroży powrotnej. I właśnie dlatego nie chciała teraz na niego patrzeć. Miała mu za złe że nazwał ją wszędobylską panią wszechwiedzącą. Chodź sądząc po jego aktualnym zachowaniu zupełnie już zapomniał co się stało.
- Lilka! - z zamyślenia wyrwała ją przyjaciółka. - Dlaczego nie powiedziałaś mi że Huncwoci są już w pociągu?!
- A co aż tak stęskniłaś się za Blackiem? - Dorcas zaczerwieniła się a James i Syriusz zaczęli chichotać. Lily nadal wpatrywała się krajobraz za oknem. " Jeszcze chwilka i sobie pójdą" pocieszała się w myślach.
- Po prostu chciałam się przywitać! - naburmuszyła się brunetka i zsunęła się lekko z siedzenia tak że zdołała dosyć mocno kopnąć Rudą - A ty co tam tak wypatrujesz?
- Auć!- syknęła na co Huncwoci jeszcze bardziej się roześmiali - Nie bij mnie!
- Zadałam ci pytanie!
- Nie ważne..
- Mogę też? - te słowa wypowiedział Potter
- Uderzyć mnie? Śmiało, za nos 40 punktów! - Lilka już kipiała ze złości i chciała sama go uderzyć jednak pohamowała się i kontynuowała swoje zajęcie.
- Nie głuptasie - Potter pokręcił głową po czym wyszczerzył się - Chciałem z tobą popatrzeć.
- Rób co chcesz mnie w to nie mieszaj - tekst który James słyszał od niej już od pierwszej klasy. Jednak się nim nie przejął i  usiadł obok Rudej. Syriusz widząc, że jego kompan ma zamiar tu dłużej zabalować również usiadł. Nawet nie zauważyli kiedy ruszyli. James spoglądał to w okno to na Lilkę. Miał nadzieję że choć na chwilę na niego spojrzy. Długo nie trwał ich spokój bo przez uchylone okno wleciała jakaś sówką. Nie miała żadnej karteczki ani listu za to była bez jednej nóżki. Lilka natychmiast rzuciła się jej na ratunek i już po krótkiej chwili zabandażowała ją. Jednak sówka nie miała  w zamiarze długo być ze swoją wybawicielką bo od razu wyleciała przez okno. Lily podniosła się z podłogi. Wszyscy się jej przyglądali.Gdy odwróciła się w stronę swojego miejsca jej spojrzenie zetknęło się ze spojrzeniem orzechowych oczu Jamesa. Na twarzy Pottera zagościło najpierw zdumienie. Patrzyli na siebie tak przez dłuższą chwilę. Ona też widziała go teraz dokładniej. Jeszcze bardziej przystojny niż w odbiciu. Po chwili z ust chłopaka wydobył się dźwięk zachwytu. Jego mina powoli zaczynała się zmieniać w wielki szczery uśmiech.
- Och Lily aleś ty się zmieniłaś - nadal nie odrywał od niej wzroku ta jednak sobie to odpuściła i usiadła. "Ech wiedziałam, że to się nie uda" pomyślała.
- Jesteś taka piękna Evans - kontynuował. Dorcas spojrzała się porozumiewawczo na Syriusza i zaczęli się dusić dławiąc śmiech.
- Lily? Ty mnie słuchasz? - Lilka jak tylko usiadła dalej patrzyła w okno. Ignorowała go bo w końcu to potrafiła najlepiej. Nie oczekiwanie James roześmiał się.
- O Łapo to będzie magiczny rok. Pełen przygód i miłości - znów spojrzał na Lilkę - Dopiero teraz widzę co straciłem przez te wszystkie lata..
Lily uśmiechnęła się w głębi duszy. Wiele osób już jej mówiło że jest atrakcyjna lecz słowa podziwu wypowiedziane przez samego Jamesa Pottera jakoś inaczej na nią zadziałały. Poczuła się na prawdę piękna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz